Fragmenty z książki:
Przez ponad pół wieku wychowywani byliśmy w poczuciu winy za milczące przyzwolenie na masową likwidację Żydów w Europie w czasie II wojny Światowej. Nauczono nas wierzyć w holocaust dzieci Izraela, niczym w Pismo Święte. Bo czy mógł ktoś przypuszczać, że wydarzenie obecne na stronach wszystkich podręczników historii jest tylko mitem? Ale znaleźli się ludzie, którzy potrafili otrząsnąć się i z naukową precyzją odrzucić mit holocaustu. Czy są oni w błędzie? Każdy, rzecz jasna, może zakwestionować wszystko. Ale wykazać absurdalność czyichś poglądów na nic tak dawne przecież historyczne wydarzenia nie powinno być trudne. Skoro holocaust miał miejsce, skoro Żydzi ginęli masowo w komorach gazowych, najprościej byłoby przedstawić na to jakieś dowody. Ale tych, jak się okazało, po prostu nie nut. Kłamstwo, bowiem, choćby i miliony razy powtarzane, nie jest w stanie zastąpić najdrobniejszego choćby faktu.
Zamiast dyskusji, obrzucono, więc niepokornych historyków, nazywanych „rewizjonistami", tonami epitetów - lecz ani jedna rzeczowa polemika nie została podjęta. Sięgnięto też i po inne środki, by zamknąć im usta: w wielu t.zw. krajach demokratycznych wprowadzono ustawowy zakaz prowadzenia badań naukowych nad holocaustem, a jego złamanie zagrożone zostało sankcjami karnymi (np. we Francji). Również w naszym kraju podjęto działania mające na celu „zjednoczenie IMS z Europą" i n; tej sprawie. Już to zresztą przerabialiśmy: jeszcze kilka lut temu do komunistycznych 2 więzień trafiali historycy za głoszenie innej prawdy historycznej - tej o mordzie katyńskim. Ale czy represje są w stanie cokolwiek powstrzymać? Można oczywiście zakazać głoszenia prawdy, ale zmienić jej nikt nie jest w stanie...
***
Mamy do czynienia wyłącznie z kampanią nienawiści, z niezwykle sugestywną wojną propagandową. Historia pełna jest oszustw tego typu, poczynając od „bajek" religijnych dotyczących magii i czarów. Tym, co odróżnia nasze czasy od poprzednich epok jest przerażająca potęga mediów i propagandy, która aż do mdłości powiela coś, co można by nazwać „kłamstwem XX stulecia". Ktoś, kto po 30 latach poszukiwań powziął myśl, aby zdemaskować to kłamstwo, musi być ostrożny. W zależności od sytuacji przejdzie przez więzienia, grzywny, napaści i zniewagi. Zostanie określony jako „nazista". Jego tezy zostaną zignorowane albo zniekształcone. Żaden kraj nie będzie tak bezlitośnie wrogi wobec niego, jak Niemcy. Dzisiaj, w każdym razie został rozbity mur milczenia wokół tych, którzy w sposób naukowy i odpowiedzialny, odważyli się pisać, że „komory gazowe" Hitlera (także te w Oświęcimiu i Majdanku) są wyłącznie historycznym oszustwem.
***
Pragnąłbym zwrócić uwagę na pewien paradoks. Aczkolwiek „komory gazowe" są, według historyków oficjalnych, punktem absolutnie centralnym w nazistowskim systemie obozów 4 koncentracyjnych, a ponadto dowodem zbrodniczego, wręcz szatańskiego charakteru niemieckich obozów, pozostaje zupełnie zdumiewające, że w olbrzymiej bibliografii dzieł poświęconych obozom koncentracyjnym nie znajdziemy ani jednej książki, ani jednej broszurki, ani jednego artykułu poświęconego „komorom gazowym".
***
Uczeni kwestionują historię holocaustu Podczas minionej dekady coraz więcej historyków „rewizjonistycznych", włączając w to tak poważnych uczonych, jak dr Artur Butz (Northwestern University), prof. Robert Faurisson (Uniwersytet w Lyonie) oraz najpoczytniejszy brytyjski historyk David Irving, rzuca energiczne wyzwanie wobec powszechnie akceptowanej historii eksterminacji. Nie dyskutują oni nad faktem deportowania bardzo wielu Żydów do obozów koncentracyjnych i gett, czy też tego, że wielu z nich zmarło lub też zostało zamordowanych podczas II wojny światowej. Rewizjonistyczni uczeni ujawnili jednakże poważne dowody ukazujące, że nie było niemieckiego programu eksterminacji europejskich Żydów i że szacunki 6 milionów ofiar żydowskich w czasie wojny są nieodpowiedzialnie wyolbrzymione.
***
W dodatku, w ostatnich latach, zostało zaprezentowanych coraz więcej zastanawiających dowodów, których nie da się pogodzić z przypuszczeniami o masowej eksterminacji w tych obozach. Na przykład szczegółowe zdjęcia lotniczego rozpoznania wykonane w Oświęcimiu-Brzezince w ciągu kilku przypadkowo wybranych dni w 1944 roku (podczas przypuszczalnego punktu kulminacyjnego eksterminacji w tym miejscu), zostały opublikowane przez CIA w 1979 r. Nie widnieją na nich ślady stosów ciał, dymiące kominy ani masy Żydów oczekujące na śmierć - czyli wszystko to, co pozwalałoby domniemywać, a byłoby to łatwo dostrzeżone, że Oświęcim był naprawdę centrum eksterminacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz