W 1988 roku 58-letni mężczyzna stworzył samochód napędzany wodą. Tajemniczo zmarł, a jego wynalazek został skradziony - cały artykuł TUTAJ
W świecie, w którym paliwa kopalne nadal dominują w sektorze energetycznym, Stanley Allen Meyer odważył się marzyć o innej przyszłości.
Wieści o innowacjach Meyera szybko się rozeszły, przyciągając ludzi z całego kraju, aby mogli zobaczyć je w akcji.
Wielu wierzyło, że ta technologia może zmienić świat, jaki znamy. Ale historia przybrała ciemny obrót.
21 marca 1998 r. Meyer jadł obiad ze swoim bratem i dwoma potencjalnymi inwestorami zagranicznymi, kiedy zaproponowano mu szklankę soku żurawinowego.
Niestety, nigdy nie wypił kolejnego łyka. Po zrobieniu zaledwie kilku kroków twarz Meyera zbladła i zaczął gwałtownie wymiotować. Krzycząc, że został otruty, upadł przed restauracją i zmarł na miejscu.
Tydzień później włamano się do garażu Meyera, a jego samochód skradziono i nigdy więcej go nie widziano. Pomimo tajemniczych okoliczności jego śmierci, przyczynę oficjalnie uznano za naturalną.
Ale plotki i spekulacje wciąż istnieją, a wielu wskazuje palcem na tych z przemysłu naftowego i gazowego, którzy mieli żywotny interes w tym, aby wynalazek Meyera nie ujrzał światła dziennego.
Dziedzictwo Stanleya Allena Meyera i jego rewolucyjnego samochodu pozostaje kontrowersyjnym tematem, budząc pytania o prawdziwe motywy jego przedwczesnej śmierci. Czy był genialnym wynalazcą wyprzedzającym swoje czasy, czy też ofiarą chciwości i korupcji?
Prawda może nigdy nie zostać poznana, ale jedno jest pewne: śmierć Meyera była decydującym momentem w dążeniu do czystszej, bardziej ekologicznej przyszłości.
x
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz